Jako że w piątek premierę w polskich kinach miał Deadpool postanowiłem przybliżyć tę postać nieco mniej zagorzałym fanom komiksów.
Deadpool a właściwie Wade Wilson to były żołnierz obecnie działający jako Najemnik z Niewyparzoną Gębą. Swoje umiejętności zawdzięcza zarówno swojemu wojskowemu doświadczeniu jak i naukowcom z programu Weapon X (tak tego samego, w którym brał udział Wolverine jednak Wade nie jest mutantem tak jak Rosomak). Czynnikiem który skłonił go do wzięcia udziału w zabiegu był szybko postępujący nowotwór a serum miało powstrzymać rozrastającego się raka poprzez danie komórkom jego ciała zdolności to regeneracji. Problem w tym że serum jest upośledzone i zdolność tą zyskały też komórki rakowe robiąc z Wade’a psychopatę, szaleńca (ma on schizofrenie i trzy głosy w głowie, z którymi często rozmawia, głos totalnego idioty i głos który prawdopodobnie reprezentuje resztki logicznego myślenia i rozwagi, zgadnijcie którego słucha częściej) przy okazji ciągła walka zdrowych komórek z rakiem zrobiła z niego paskudę jakich mało. Ale po co komu piękna twarz kiedy ma się dwie katany i czerwony nieco zbyt obcisły strój? No właśnie nikomu. Jeśli odpowiedziałeś inaczej to znaczy że Deadpool nie jest dla Ciebie stworzony drogi czytelniku. Zapomniałem dodać że postać Deadpoola powstała jako parodia postaci Deathstroke’a. Dowodem na to jest choćby podobieństwo imion obu (anty)bohaterów. Mianowicie DP (Matko ale ten skrót jest dwuznaczny…Deadpool lubi to!) nazywa się Wade Wilsona Deathstroke Slade Wilson, jednak poza tym że obaj są psychopatami to nie łączy ich absolutnie nic poczynając, od wydawnictwa aż po podejście do życia i swojej pracy”.
Myślę, że po przeczytaniu takiego wstępniaczka możecie spokojnie kupić bilet i rozsiąść się wygodnie w kinie ciesząc się z durnych żartów naszego ubranego w obcisły (tak to że jest obcisły jest ważne) czerwono-czarny strój Najemnika. I pamiętajcie o jeszcze jednym, w życiu nie ma nic tak ważnego jak poczucie humoru i pyszne Chimigangi!
Do zobaczenia na sali kinowej!
Dominik Moses Bartkowiak
Dobry artykuł. Super stronka.